RelatioNet | Forum | Yad Vashem | Jewishgen | Sempolowska | MyHeritage | BabelFish |

08 kwietnia 2008

Historia Piotrka / Piotrek's Story














Rewers powyższego zdjęcia. / The reverse of the picture above.


Ten mały chłopiec wychowywał się w Łodzi. Jego ojciec był znanym i szanowanym jubilerem, co więcej, powodziło im się bardzo dobrze i wydawałoby się, że nic nie zburzy ich szczęścia. Lecz po wkroczeniu niemieckiej armii do Polski zaczęto tworzyć getta: warszawskie, łódzkie, krakowskie. W efekcie rodzina ta przeniosła się do Warszawy. Nikt dokładnie nie zna ich losów, lecz z relacji p. Janiny wiemy, iż pewnego dnia do willi na Felińskiego 6 tę 3-osobową rodzinę przyprowadziła znajoma rodziny z dolnego Żoliborza. Zapewniała, że prosi o przetrzymanie Żydów tylko na kilka dni.
Faktycznie, po kilku dniach zabrała dorosłych, pozostawiła jednak chłopca. Po jakimś czasie do p. Leonii i jej córek dotarła wiadomość, że mieszkanie, w którym przebywali rodzice malca, zostało "spalone" (wytropione przez Niemców i sprawdzone), a jego mieszkańcy na pewno zginęli.

Kobiety nie miały serca wyrzucić chłopca z domu, został więc z nimi. Nie chciał rozmawiać, zwłaszcza o tym, jak się nazywał. Nazwany został Piotrkiem, na takie też imię i nazwisko- Piotr Chrzanowski p. Janina zdobyła aryjskie papiery wystawione przez proboszcza w podwarszawskiej parafii.

Mijały dni, miesiące, aż do momentu, gdy w zatrzymany został p. Lewandowski. Był on Cichociemnym zrzuconym na warszawski Żoliborz, ukrywał się u Gutowskich. Został złapany przez Niemców w łapance ulicznej, dowództwo konspiracyjne nakazało ewakuację willi w celach bezpieczeństwa, tylko p. Leonia z Piotrkiem zostali na miejscu.


W momencie upadku Powstania Warszawskiego cała ludność Warszawy została wyprowadzona do obozu przejściowego w Pruszkowie. Ponieważ wszyscy musieli opuścić miasto, p. Leonia musiała jakoś zatuszować żydowski wygląd chłopca. Zabandażowała mu całą głowę, tak, jakby był ranny, zostawiła widoczne tylko jedno oko. Gdy sąsiadka zobaczyła zabandażowanego Piotrka, stwierdziła: "To jedno oko wystarczy..."
Miało ono być wystarczającym dowodem na to, że chłopiec jest Żydem. Na szczęście nikt nie zauważył tego szczegółu i p. Leonię z małym Piotrkiem wywieziono z Pruszkowa na wieś.




Dopiero po wyzwoleniu Piotrek przyznał się, że naprawdę nazywa się Henryk Teicher. Lecz dla całej rodziny Gutowskich na zawsze pozostał i pozostanie Piotrusiem.



Myślał tak o sobie nawet po kilkudziesięciu latach, gdy jako dorosły mężczyzna samotnie mieszkał w Izraelu.

________________________________________________________

That little boy grew up In Łódź. His father was a known and respected jeweler, what’s more, they were quite wealthy. It seemed that nothing would ruin their happiness. But after the german army entered Poland, they started creating ghettos: in Warsaw, Łódź, Cracow. In the end the family moved to Warsaw. Nobody knows their exact story, but Mrs. Janina told us that a friend of the family brought that 3 person family to the house by Felińskiego 6 St. She assured that she only wanted them to take care of the family for a couple of days.
Indeed, after a few days she came and took the parents, but left their little son. After a couple of days Mrs. Leonia and her daughters recived a message that the place the boy’s parents stayed in was found by the germans, and all the people were killed.

Women couldn't possibly throw the boy out, so he stayed. He didn’t want to talk, especially about his name. He got a new one- Piotrek, by that name (Piotr Chrzanowski) Janina also got him his kenncard.

Days, months passed when one day Mr. Lewandowski was caught in the street. He was a Silent Dark One who jumped on a parachute and landed on Żoliborz. He was hiding at the Gutowski family. The conspiracy government ordered the evacuation of the house, only Mrs. Leonia and Piotrek stayed.

Brak komentarzy: